Pierwszy raz byłem na gali bokserskiej i muszę przyznać,
że oglądanie panów okładających się po jadaczkach jest całkiem emocjonujące.
Tym bardziej, że w walce wieczoru brał udział mój szwagier,
który po ciężkim boju pokonał swojego przeciwnika.
Ja oczywiście robiłem zdjęcia.
Światło było bardzo trudne, ponieważ jedynym oświetleniem
była duża lampa zawieszona centralnie nad ringiem.
Powodowało to spore kontrasty, a różnice naświetlenia się gały kilku EV.
Na środku ringu było za dużo światła, a przy narożnikach panował półmrok.
Przy szybko poruszających się zawodnikach, co chwila musiałem zmieniać
parametry naświetlania, szczególnie uważając na jasne plamy światła.
Oczywiście nie używałem lampy błyskowej,
ponieważ na tego typu imprezach nie jest to mile widziane,
a poza tym chciałem osiągnąć efekt klimatycznej czarno-białej fotografii
z dużą ilością czerni.
Oczywiście nie brakował żółtodziobów,
którzy obstawili praktycznie każdy narożnik,
waląc niemiłosiernie po oczach spawarkami.
Ja mam swój materiał, dokładnie w takiej stylistyce jaką chciałem.